Czego możemy nauczyć się ogladając Dragons’ Den – reality show dla przedsiębiorców?

utworzone przez | sty 31, 2014 | Pomysły na biznes, pomysły z Polski, pomysły z zagranicy, Prowadzenie firmy | 4 Komentarze

„Dragons’ Den. Jak zostać milionerem” to coś, co powinien obejrzeć każdy początkujący przedsiębiorca i każdy, kto marzy o tym, żeby spróbować swoich sił w biznesie w niedalekiej przyszłości.

„Dragons’ Den” to program, który moglibyśmy określić jako reality show dla przedsiębiorców. Każdy, kto ma ciekawy pomysł na biznes, wynalazł coś nietypowego, a także każdy, kto już prowadzi firmę i potrzebuje pieniędzy na jej dalszy rozwój, może zgłosić się do programu i opowiedzieć o swoim pomyśle grupie inwestorów. To najczęściej czterech panów i jedna kobieta – milionerzy, którzy dysponują dużym kapitałem i chętnie inwestują swoje pieniądze tam, gdzie dostrzegają dla siebie zysk. „Dragons’ Den” wymyślono w Japonii, ale lokalne edycje kręcono w wielu krajach. W polskiej telewizji możemy obejrzeć:

– polską edycję Dragons’ Den – obecnie pokazywana jest trzecia edycja, w programie TV4, w niedzielę o godz. 22. Inwestorami są Anna Hejka (branża finansowa), Andrzej Głowacki (branża consultingowa), Adam Kruszewski (farmacja, biotechnologia), Maciej Kaczmarski (branża windykacyjna) i Marian Owerko (branża spożywcza).

– brytyjską edycję Dragons’ Den – siódmą serię nadaje BBC Polska, codziennie od poniedziałku do piątku o 20. To moja ulubiona edycja, z sympatycznymi inwestorami, którzy nie boją się wchodzić w nietypowe biznesy, ale jednocześnie zadają bardzo trafne, konkretne pytania.

– kanadyjską edycję Dragons’ Den – obejrzeć można ją w Polsat Biznes o 21 od poniedziałku do piątku.

Na czym polega Dragons’ Den?

W skrócie formuła programu wygląda tak – przedsiębiorca przychodzi ze swoim pomysłem na biznes do inwestorów i opowiada o nim w krótkiej prezentacji. Mówi też, jak dużego wsparcia finansowego oczekuje i ile udziałów może oddać. Po zakończonej prezentacji inwestorzy zadają pytania i każdy w swoim imieniu podejmuje decyzję – czy chce zainwestować własne pieniądze w ten biznes czy nie. Jeśli tak – to czy na takich warunkach, jakich oczekiwał przedsiębiorca czy może na innych. Zdarza się bowiem tam, że przedsiębiorca chciał oddać jedynie 10% udziałów, a inwestor daje mu pieniądze, ale za 30%. Przedsiębiorca-uczestnik programu może ofertę przyjąć lub odrzucić.

Czego możemy nauczyć się ogladając Dragons’ Den?

Dragons’ Den to taki program, który powinien obejrzeć każdy przedsiębiorca. Zwłaszcza edycja brytyjska daje wiele do myślenia, bo inwestorzy zadają naprawdę dobre pytania, chcą dobrze poznać nie tylko przyszłego przedsiębiorcę, ale i jego produkt. Chcą wiedzieć, czy produkt już się sprzedaje i ile wyniosła sprzedaż oraz zysk w minionych miesiącach. Chcą wiedzieć także dokładnie na co przedsiębiorca zamierza wydać pieniądze, które od nich otrzyma – czy chce przeznaczyć je na reklamę, czy na otworzenie kolejnego punktu dystrybucji, uruchomienie linii produkcyjnej czy coś jeszcze innego.

Oglądając prezentacje uczestników, słuchając pytań inwestorów i ich wątpliwości, możemy nauczyć się kilku rzeczy, które z pewnością przydadzą się podczas planowania własnego biznesu, układania biznesplanu, a także przy próbach pozyskania finansowania dla swoich pomysłów biznesowych:

Dobry produkt to nie wszystko. Początkujący przedsiębiorcy często boją się opowiadać komuś o swoim wynalazku, bo nie chcą, żeby ktoś ukradł im pomysł i na nim zarobił. A tymczasem, jak pokazują historie wynalazców z Dragons’ Den – nie wystarczy sam pomysł, trzeba jeszcze wiedzieć, jak na nim zarobić. Komu go sprzedasz, z kim podpiszesz umowę, jak przekonasz ludzi, że go potrzebują lub że jest lepszy od produktów konkurencji? Kilkukrotnie zdarzało się, że inwestorzy mówili uczestnikowi: Twój pomysł jest świetny, ale nie zainwestuję, bo nie masz pomysłu jak go sprzedać.

Nie wszystkie produkty nadają się do sprzedaży bezpośredniej. Wymyślasz coś, zastrzegasz patent, produkujesz i sprzedajesz – tak wyobrażamy sobie drogę do sukcesu w przypadku nowych produktów. Ale nie zawsze da się produkty sprzedawać w sprzedaży bezpośredniej (lepiej w połączeniu z czymś: np. specjalna tacka do grillowania lepiej będzie sprzedawać się jako dodatek do grilla niż samodzielny produkt). Czasem bardziej opłaca się sprzedać technologię dużemu producentowi (np. jeśli nasz wynalazek to oryginalna technologia, pozwalająca na produkcję ekologicznych plastikowych butelek), niż coś produkować i sprzedawać gotowy produkt.

Zanim pomyślisz o tym, jak wydasz zarobione a produkcie miliony, policz, jak wielki jest rynek zbytu, a więc jak dużo osób może być zainteresowane Twoim produktem. Jeśli produkujesz gadżet dla łyżwiarzy, sprawdź ile osób jeździ na łyżwach. Może się okazać, że rynek jest zbyt mały, by przedsięwzięcie było rentowne.

Jeśli podajesz jakieś dane szacunkowe, dotyczące prognozowanej sprzedaży produktu – musisz wyliczyć je na podstawie jakichś konkretnych danych, najlepiej sprzedaży produktu do tej pory. Wprowadzając na rynek całkiem nowy produkt nie jesteś w stanie oszacować, jak wiele osób go kupi.

Zanim uruchomisz linię produkcyjną czy działalność firmy, koniecznie sprawdź, czy nie ma jakichś zewnętrznych przeszkód w realizacji Twojego planu. Jednym z uczestników brytyjskiej edycji Dragons’ Den był mężczyzna, który chciał wyławiać małże w konkretnej zatoce. Przeprowadził kalkulacje dla określonej liczby odłowionych ton małż, ale nie sprawdził, czy wyławiając ich aż tyle nie naruszy ekosystemu zatoki, a zatem: czy wolno mu wyłowić tyle ton, ile zamierzał.

 Jeśli idziesz do kogoś po pieniądze na rozwój swojego biznesu lub zrealizowanie pomysłu – koniecznie przygotuj odpowiedź na pytanie: na co je wydasz.

Sprawdź, czy są bariery wejścia dla konkurencji. Jeśli produkujesz unikatową rzecz, do której potrzebna jest konkretna technologia, opatentowana przez Ciebie – bariery wejścia są wysokie. Jeżeli zaś Twój biznes to np. zakład fryzjerski, który od konkurencji rożni się tym, że puszcza konkretną muzykę w czasie strzyżenia – takie bariery właściwie nie istnieją.

„Dragons’ Den” daje jeszcze jedną lekcję przedsiębiorcy – nie ważne, jaki masz pomysł, ile masz lat, ani czym zajmowałeś się wcześniej. Jeżeli jesteś dobry, dobrze przygotowany, znasz swoją firmę i dokładnie zaplanowałeś jak osiągniesz sukces dzięki wsparciu finansowemu – masz spore szanse na realizację swoich marzeń.

Sposób na freelance bez stresu: dywersyfikacja

Pobierz darmową listę 40 pomysłów na dywersyfikację dla freelancera. Pomysły podzieliłam na 4 grupy:

  • praca z klientami
  • wynajem w małym biznesie
  • zarabianie na wiedzy
  • bycie twórcą
 

Pobierz bezpłatną listę i zbuduj dodatkowe źródło dochodu!

Zdjęcie Agnieszki Skupieńskiej
O autorce: Agnieszka Skupieńska

Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
10 lat temu

Bardzo lubię ten program, mimo że nie oglądam go regularnie. Zdecydowanie zgadzam się z Twoimi punktami 🙂

Jerzy
10 lat temu

Tak, bardzo dobre punkty:) Każdy początkujący przedsiębiorca powinien skonfrontować w ten sposób swój pomysł na biznes.

Hubert Oleszczuk
10 lat temu

Słyszałem o tym programie, ale jeszcze nie miałem okazji go obejrzeć. Po twoim wpisie prawdopodobnie zacznę go oglądać 🙂
Z tego co wywnioskowałem po przeczytaniu wpisu to program daje świetne możliwości rozwoju. Możemy obserwować zwykłych ludzi, w kontaktach z inwestorami i uczyć się z tego. Warto skorzystać, zwłaszcza jeżeli ktoś planuje szukać inwestorów w przyszłości.