Freelancerze, weź ślub! To Ci się opłaca

utworzone przez | mar 16, 2016 | Życie freelancera | 22 Komentarze

Zawieranie małżeństwa tylko dla odniesienia z tego tytułu korzyści nie jest może najlepszym pomysłem, ale niewątpliwie w pewnych sytuacjach ślub może się freelancerowi opłacać. Co się zmienia po ślubie? Już tłumaczę.

Żeby było jasne – nie traktuję małżeństwa jak transakcji i nie namawiam nikogo, żeby szukał sobie żony czy męża, bo dzięki temu oszczędzi parę groszy. Ale czasem jest tak, że para jest ze sobą już długo, mieszka kilka lat razem, ale nie bierze ślubu. Powody są różne, ale czasami słyszy się: nam ślub nie jest potrzebny. Może i nie jest, ale jeśli jesteś freelancerem, biorąc ślub możesz ułatwić sobie życie.

Zanim przejdę do konkretów – przypominam o konkursie. Napisz, kto lub co jest dla Ciebie inspiracją w pracy/w biznesie i wygraj vouchery na darmową obsługę księgową. Szczegóły w poście: Jednoosobowa działalność freelancera. Jakie podatki i składki trzeba płacić. (tam zostaw komentarz, żeby wziąć udział w konkursie).

Co się zmienia po ślubie i dlaczego to się opłaca?

Korzyść 1 – ubezpieczenie zdrowotne

Jesteś freelancerem, pracujesz na umowach o dzieło. Twoja druga połowa ma etat. Nie jesteście małżeństwem.

Umowa o dzieło, jak doskonale wiedzą freelancerzy, nie wiąże się z koniecznością płacenia składek do ZUS-u, a co za tym idzie, nie daje ubezpieczenia zdrowotnego. Do takiego ubezpieczenia można przystąpić dobrowolnie (pisałam o tym w tekście: Też wierzysz w te bzdury o ubezpieczeniu zdrowotnym?), ale to koszt ok. 360 zł miesięcznie. Sporo, ale nie bardzo masz inne wyjście – chyba że wolisz korzystać tylko z prywatnej opieki medycznej i liczyć się z tym, że w przypadku poważnej operacji jesteś w kropce. I nie masz refundowanych leków.

Co się zmienia po ślubie? Zmienia się wszystko. Biorąc ślub musisz zostać dopisany do ubezpieczenia małżonka. Za to nie zapłacisz dodatkowo ani złotówki i jesteś ubezpieczony normalnie, tak jakbyś pracował na etacie dopóty, dopóki Twój małżonek będzie miał etat. Fajnie, prawda? W dodatku gdy urodzą Wam się dzieci, one także zostaną dopisane do ubezpieczenia.

Korzyść 2 – oszczędności podatkowe

Jesteś freelancerem, zarabiasz 8000 zł miesięcznie (96000 rocznie), czyli łapiesz się już na drugi próg podatkowy. Ajjj, to boli, bo drugi próg to 32% podatku dochodowego do zapłacenia. Co prawda nie od całej kwoty, a od różnicy między Twoim dochodem a kwotą, od której liczy się próg (85.528 zł rocznie), ale to i tak nic miłego. Twój partner zarabia mniej, 3000 zł miesięcznie, więc od całego dochodu płaci 18% podatku.

Co się zmienia po ślubie? Jeśli nie podpiszecie intercyzy, możecie wspólnie rozliczać się z podatku. To oznacza, że wypełniacie jeden PIT, a dochody dodajecie do siebie i dzielicie przez dwa. I dopiero wtedy sprawdza się, czy łapiecie się już na drugi próg czy jeszcze nie. Nie trzeba tu specjalnie dużych obliczeń, żeby pojąć, że to się opłaca. Łącznie zarabiacie przecież 132 tysiące złotych, co daje 66 tysięcy na głowę. Czyli pod progiem. To oznacza, że płacicie 18% podatku. Im większa dysproporcja zarobków, tym jest to bardziej opłacalne.

Trzeba tylko pamiętać, że aby można było się wspólnie rozliczać, trzeba być małżeństwem przez cały rok podatkowy.

Korzyść 3 – zdolność kredytowa

Jesteś freelancerem, pracujesz na umowach o dzieło lub zlecenie i chcesz wziąć kredyt na mieszkanie? Albo na cokolwiek? Będzie Ci bardzo trudno, bo dla banku nie jesteś wiarygodnym klientem. Co innego, jeśli będziesz miał małżonka (bo to zawsze dwie osoby do spłacania zadłużenia), najlepiej takiego, który jest zatrudniony na etacie, ma umowę na czas nieokreślony, a zatrudnia go duża firma, np. z sektora publicznego czy korporacja. Choć nie mówię, że freelancer nie weźmie kredytu. Będzie mu wtedy jednak znacznie trudniej.

Ciekawostka: znajomy freelancer pracuje na umowach o dzieło we własnej spółce. Umowy są wystawiane regularnie, co miesiąc-dwa, a dzieła są o wartości kilku tysięcy złotych. Średnio ten znajomy zarabia jakieś 2 średnie krajowe miesięcznie. Wiecie, że bank nie chciał dać mu karty kredytowej, bo dla niego umowa o dzieło, nawet we własnej firmie i na tak duże kwoty, dyskwalifikuje do wydania takiej karty?

Kiedy ślub może sprawić kłopot?

Żeby nie było tak różowo – jest też druga strona medalu.

Jesteś freelancerem z własną działalnością. Twój partner trochę Ci pomaga w firmie (np. w prowadzeniu sklepu internetowego) albo nawet jest zatrudniony w Twojej firmie na część etatu z różnych przyczyn. Tak było u mnie – firmę miał Tomek, ale pracowaliśmy w niej razem, tylko każde dla swoich klientów. Ja miałam w jego firmie część etatu, żeby mieć ubezpieczenie (tak było przed ślubem).

Co się zmienia po ślubie? Otóż gdy się pobierzecie, druga osoba (ta, która nie prowadzi firmy) zostanie automatycznie „osobą współpracującą w firmie” i będzie trzeba odprowadzać za nią pełne składki ZUS (obecnie ok. 1100 zł miesięcznie). Nie można tego rozwiązać w żaden inny sposób, np. żeby ta druga osoba w ogóle nie miała umowy albo miała umowę o dzieło/zlecenie. Jeśli tylko pracujecie w firmie razem, jedno jest właścicielem, a drugie osobą współpracującą, koniec kropka.

To może być sporym problemem na przykład dla blogerek, które mają narzeczonego z założoną działalnością gospodarczą. Dotąd mogły np. wszystkie przychody z bloga rozliczać na firmę narzeczonego i mieć z nim np. podpisaną umowę o dzieło na tworzenie tekstów na blog, ale po ślubie tak się już nie da. Skoro blog jest żony (zwykle to widać na blogu), a firma męża, to znaczy, że żona jest osobą współpracującą i trzeba płacić za nią ZUS.

Ślub to wiele korzyści

Przedstawiłam tylko 3 korzyści finansowe dla freelancera, ale po ślubie w wielu aspektach jest łatwiej. Nam sporo ułatwiła wspólne konto bankowe i karta (choć konto można założyć i przed ślubem), a mnie – wspólne nazwisko. Wcześniej kontaktowałam się z klientem pod panieńskim nazwiskiem, a potem wystawiałam fakturę na firmę z nazwiskiem męża w nazwie – dla klientów to było dezorientujące. Teraz mamy to samo nazwisko, które jest też w nazwie firmy.

Wbrew pozorom, sporo zmienia też… obrączka. Gdy spotykasz się z klientami starszymi od Ciebie, a nie wyglądasz na swój wiek, to obrączka może być dla klientów znakiem, że jesteś poważnym człowiekiem – bo ktoś, kto jest po ślubie postrzegany jest jako ustatkowany, nawet jeśli młodo wygląda. W rozmowie z klientem też inaczej brzmi: „muszę kończyć, bo żona czeka” niż „muszę kończyć, bo dziewczyna czeka” 🙂

 

Znajdź klienta na 100 sposobów

Szukasz klientów online?

Ten narzędziownik pomoże Ci znaleźć zlecenia, niezależnie od tego, w jakiej branży pracujesz (copywriting, tłumaczenia, prawo, marketing, dietetyka, social media, VA, grafika, fotografia i wiele innych).

Znajdziesz tu materiały wideo, zeszyt ćwiczeń, excele, bank pomysłów, szablony, listy itp.

Wszystko z dożywotnim dostępem i w cenie JEDNEJ PIZZY.

Zdjęcie Agnieszki Skupieńskiej
O autorce: Agnieszka Skupieńska

Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

22 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Magda - Manufaktura Wesel

najbardziej zaskoczyła mnie obrączką 🙂 faktycznie, zmienia ona sposób postrzegania osoby, ale jakoś nigdy tak o tym nie myślałam.