Myśl o sobie jak o fryzjerze

utworzone przez | maj 20, 2016 | Praca w domu | 19 Komentarze

Zauważyłam, że my freelancerzy mamy poważny problem z klientami i z tym, jak traktujemy swoją pracę.

Niby jestem freelancerem, a łapię się na tym, że czasem klientów traktuję, jakby byli moimi szefami. Klient mówi: proszę zrobić to i to, na jutro, a ja się zgadzam. Dyktuje warunki, ma humory, wprowadza poprawki bez końca, dzwoni o jakiejś dziwnej porze. Znasz to? Na pewno, bo my, freelancerzy mamy spory problem z klientami, którzy wchodzą nam na głowę.

Najgorsze, że trudno jest z tym walczyć i przywrócić właściwe relacje z klientami. Ale pomaga uświadomienie sobie, że przecież copywriter, grafik, programista, specjalista od SEO – wszyscy jesteśmy specjalistami i usługodawcami, takimi samymi jak np. fryzjer. Tyle że pracujemy z domu. Więc powinniśmy też myśleć o sobie jak o fryzjerze.

Co to znaczy? Już tłumaczę.

Po pierwsze: Nie rób dwa razy roboty za te same pieniądze

Wyobraź sobie: idziesz do fryzjera, chcesz ufarbować włosy. Wybierasz farbę – ten ognisty rudy będzie znakomity. Fryzjer mówi Ci, że może nie do końca, ale jesteś uparty: ma być rudy, ja tu jestem klientem. No dobra, będzie rudy. Rach, ciach, fryzjer spełnia Twoje oczekiwania, jesteś rudy. I co? I jest fatalnie! No i co sobie myślisz, jak widzisz siebie w lustrze? Myślisz: nie no, porażka, każe mu farbować jeszcze raz, ale nie zapłacę za drugie farbowanie, bo przecież to nie moja wina, że rudy do mnie nie pasuje? Czy myślisz: no dobra, jest źle, może uda mi się wynegocjować trochę taniej kolejne farbowanie, żeby to poprawić. Albo ufarbuję się w domu jeszcze raz, bo ten rudy jest nie do zniesienia.

Pewnie są osoby, które wpadną na to, żeby winą za zły kolor obarczyć fryzjera i kazać mu farbować się ponownie. I jeszcze nie będą chcieli dopłacić. Ale większość zrozumie, że wygląda źle, bo dała fryzjerowi złe wytyczne, prawda? I nie będzie żądała poprawek w cenie jednego farbowania.

Freelancer też powinien myśleć o sobie jak o fryzjerze. Jasne, każdy klient ma prawo do poprawek, ale poprawki to poprawki, a nie wywracanie projektu do góry nogami. Poprawki to nie pisanie tekstu od nowa, na inny temat, bo ten jednak się zleceniodawcy nie podoba (chociaż sam go zlecił). Poprawki to nie zrobienie zdjęć od nowa, bo jednak powinny być w plenerze, a nie w studiu itd. To już drugie zlecenie, za które freelancer ma prawo wystawić drugą fakturę.

Po drugie: to Ty wyznaczasz terminy

Idziesz do fryzjera o godzinie 21. Zamknięte? No jasne, że zamknięte! Ale nikt się nie oburza, bo fryzjerzy przecież nie pracują całą dobę. Chcesz umówić się na strzyżenie już dzisiaj? Albo w ostateczności jutro rano? Fryzjer mówi Ci: sorry, ale najbliższy termin mam po weekendzie. No cóż, możesz się obrażać, wymagać przyjęcia dzisiaj, a jeśli się nie uda, to zrezygnować. Ale czy ktoś rezygnuje z fryzjera, do którego ma zaufanie, bo ten kazał mu przyjść za kilka dni?

No właśnie, a freelancer boi się powiedzieć klientowi, że nie ma czasu. Odbiera telefon o każdej porze, nie wyznaczając sobie żadnych godzin pracy. W ten sposób przyzwyczajamy klientów, że jesteśmy na każde ich zawołanie.

Po trzecie: podnoś ceny

Zdarza mi się podnosić ceny stałym klientom. Koledzy i koleżanki freelancerzy dziwią się: jak to? Ja czułabym się oszukana, gdyby mi podniesiono ceny. Ale przecież gdy idziesz do fryzjera, u którego zawsze płaciłeś 50 zł, a pewnego dnia zmienił się cennik i musisz zapłacić 55, nie robisz dramatu. Każdy rozumie, że czasem wszędzie wprowadzane są podwyżki. Bo musimy coraz więcej płacić za ZUS, coraz droższe są kosmetyki, prąd, woda (to w przypadku fryzjera), więcej kosztuje codzienne utrzymanie. Dlaczego ceny usług mają pozostawać niezmienne? Czasem trzeba pomyśleć o zmianie cennika i nie ma w tym nic niezwykłego ani żadnego oszustwa.

Freelancerze, myśl o sobie, jak o fryzjerze. Albo wulkanizatorze opon. Albo szewcu, krawcu, pralni, mechaniku samochodowym. Wszyscy ci usługodawcy to też w pewnym sensie freelancerzy, którzy mają swoje stałe miejsce pracy. Mają tam godziny otwarcia, sami rządzą terminami, cennikami i sami decydują o tym, co jest poprawką, a co już wykonaniem zlecenia po raz drugi. My też tak możemy, wystarczy tylko sobie to uświadomić.

freelancer

Znajdź klienta na 100 sposobów

Szukasz klientów online?

Ten narzędziownik pomoże Ci znaleźć zlecenia, niezależnie od tego, w jakiej branży pracujesz (copywriting, tłumaczenia, prawo, marketing, dietetyka, social media, VA, grafika, fotografia i wiele innych).

Znajdziesz tu materiały wideo, zeszyt ćwiczeń, excele, bank pomysłów, szablony, listy itp.

Wszystko z dożywotnim dostępem i w cenie JEDNEJ PIZZY.

Zdjęcie Agnieszki Skupieńskiej
O autorce: Agnieszka Skupieńska

Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

19 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Karol B24
7 lat temu

No tak, temat znany i przerabiany nie raz.. Kiedyś też tak miałem, teraz może zdarza mi się to może raz na rok, z tego względu że klientów stacjonarnych zamieniłem na klientów obsługiwanych zdalnie. I brawo ja! Nie wyobrażam sobie teraz by na każde skinięcie palce być jak kiedyś – każda zmiana na stronie wykonywana od ręki, aktualizacja strony najlepiej na wczoraj, telefony w weekendy lub późno wieczorem. Powiedziałem sobie dosyć i zacząłem współpracować tylko z afilacjami, dzięki czemu to ja teraz w większości stawiam warunki a telefonów nie odbieram praktycznie wcale. Zostawiłem sobie tylko starych klientów, z którymi mam dosyć… Czytaj więcej »

Kobieta w e-biznesie.pl

Miałam klienta (już nie mam, ale przyszli inni), który właśnie zlecał tekst, potem wysyłał 4 poprawki pod rząd, a na końcu zmieniał całkowicie koncepcję. Chciałam uporządkować to i zawrzeć zapis w umowie, że do 2 korekt tekstu wykonuję w cenie, a kolejne są płatne dodatkowo. I zlecenie się rozmyło. Miałam mieszane uczucia, bo każdy grosz się liczy, ale ta krytyka doprowadzała mnie do bezradności, prawie łez, czułam, że widoczne jestem do niczego, choć inni klienci się zachwycali i zajmuję się tym kilka ładnych lat. Uznałam, że widocznie nie ma chemii i nie ma co ciągnąć tego na siłę, to była… Czytaj więcej »